Po wielu zmaganiach we wstawieniem tutaj tekstu, wreszcie się udało. Nie wiem dlaczego, ale gdy wrzucałam tekst skopiowany z dokumentów google, całość się rozjeżdżała. Dopiero jak edytowałam go w wordzie, udało się normalnie wstawić.
Coś o partówce. Pisałam ją na konkurs na Lapidarium Narutowskim. Z początku miałam jej tutaj nie wstawiać, ale tak wyszło, że jednak ją wstawię. Ostatnio wróciłam do niej i przeczytałam ją. Stwierdzam, że nie była jednak taka zła (ale moje spojrzenie się nie liczy bo to moje dziecko. XD).
Także nie ma co przedłużać.
Manga: Naruto
Gatunek: Romans
(przepraszam za ewentualne literówki, mogłam niedokładnie sprawdzać)
(przepraszam za ewentualne literówki, mogłam niedokładnie sprawdzać)
><><><><><><><><><><><
Letnie, słoneczne i upalne dni trwały już od kilku dni, nieprzerwane
opadami deszczu. Ludzie wręcz topili się, gdy wychodzili na zewnątrz swoich
domów, w których bez wentylatorów wcale nie było chłodniej. Z tym samym
problemem borykała się trójka znajomych, którzy od kilku lat zamieszkiwali w
jednym, małym, obskurnym mieszkaniu. Wynajmowali je na czas trwających studiów.
— Nie wytrzymam dłużej w tym upale — burknął blondyn, który skąpo ubrany
wyszedł z kuchni z tacką, na której znajdowały się trzy zimne drinki. — Nie
możemy gdzieś pojechać? — zapytał, rzucając wzrok na przyjaciela, który
siedział przy komputerze i stukał palcami w klawiaturę.
— Z chęcią, ale muszę to skończyć — odpowiedział niezadowolony. — Nie dam
rady przełożyć tego na kolejny termin… bo tych terminów już nie mam. —
Westchnął głośno odchylając głowę do tyłu i przecierając spoconą twarz dłonią.
— Było się sprężać wcześniej. Ja i Sakura jakoś daliśmy radę. Ty też dasz.
— Wyszczerzył się do niego, ukazując przy tym rząd równych, białych zębów. — A
teraz trzymaj. Coś na ochłodę. — Stanął obok niego i podał mu jedną ze
szklanek. — Gdzie różowa? — Rozejrzał się po pomieszczeniu i dopiero teraz
zrozumiał, że jego przyjaciółka gdzieś zniknęła.
— Kakashi — powiedział tylko jedno słowo i wszystko było jasne.
— Meh… Co on tak nagle? Przecież miał być po drugiej stronie kraju.
Zresztą. Dlaczego ona zawsze jest na jego zawołanie? Pstryknie palcami, a ta
już do niego leci.
— Najwidoczniej jest zakochana. Tobie też by się ktoś przydał. Odkąd
rozstałeś się z Ino, jesteś nie do wytrzymania. — Brunet w końcu spojrzał na
swojego przyjaciela. — Idź na imprezę, znajdź kogoś i nie truj już nam czterech
liter bo czasami nie da się tego wytrzymać.
— Ja przynajmniej nie mam sponsorki — fuknął na niego, odwołując się przy
tym do jego związku ze sporo starszą lekarką z ich uniwerytetu. — Jakby się o
tym dowiedzieli to wyleciałbyś na zbity pysk wraz z nią.
— Nie słyszałeś o tym, że doświadczenie zdobywa się na starszych? Zaraz po
obronie zrywam nasz romans. Nie zależy mi na niej — mruknął upijając trochę
orzeźwiającego napoju ze szklanki.
— Ale z ciebie palant — stwierdził Naruto i usiadł obok niego. Włączył
telewizję, a w tym samym czasie Sakura wyszła ze swojego pokoju ubrana w
zwiewną sukienkę do połowy ud. Pod spodem miała strój kąpielowy, czego nie dało
się ukryć przez odzienie wierzchnie. W jednej ręce miała małą walizkę, w
drugiej trzymała telefon. Co chwile patrzyła na ekran nerwowo, oczekując
wiadomości od ukochanego.
— Hm? A ty gdzie się wybierasz? — Naruto spojrzał na swoją przyjaciółkę
zaskoczony. Sądził, że to znowu będzie jednorazowe spotkanie, a fagas jej
przyjaciółki ponownie wyjedzie w zamiarze “pracy” w inną część kraju.
— Kakashi zabiera mnie nad morze. Stwierdził, że w taką pogodę nie ma co
się męczyć w mieście. Zwłaszcza, że skończyłam już studia. — Rzuciła spojrzenie
na Sasuke, który od miesiąca męczył się już ze swoją pracą. — Nie to co
niektórzy tutaj.
— Nie musisz się tak na mnie patrzeć. Napiszę to. Do września się wyrobię.
Mam przecież jeszcze cały sierpień, nie? Wy swoje prace daliście radę napisać.
— Tyle, że ja zaczęłam pisać to dawno, dawno temu. Naruto zresztą też. Nie
rozumiem tego. Naruto skończył studia szybciej niż ty. Czy to nie dziwnie,
panie kujonie z liceum? — zadrwiła z niego.
Sasuke już nie zdążył się odezwać, gdyż ktoś zaczął pukać do drzwi. Sakura
od razu ruszyła w ich stronę, wiedząc kto się za nimi znajduje. Gdy już je
otworzyła, pisnęła i wskoczyła w ramiona swojego ukochanego.
— Nareszcie! Tak dawno cię nie widziałam. — Uśmiechnęła się do niego
szeroko, zamykając przy tym oczy.
— Bo mnie zaraz udusisz — mruknął obejmując ją ramieniem, aby utrzymać
równowagę. — Gotowa? Trochę mi się spieszy.
— Tak. Biorę walizkę i możemy jechać. — Odsunęła się delikatnie od niego.
Puścił ją, a ona wróciła po swoje rzeczy.
— Tylko pamiętajcie o zabezpieczeniu! — krzyknął Naruto z salonu w ich
stronę. — A tak poza tym to miłej zabawy.
— Ta — mruknął tylko pod nosem Sasuke wracając do stukania w klawiaturę.
Nie przepadał zbytnio za facetem swojej przyjaciółki. Uważał, że jest kolejnym,
który ją skrzywdzi. To samo było ze Suigetsu, który po zdradzie odszedł do
swojej kochanki. — Przywieździe pamiątkę, ale nie dzieciaka! — krzyknął zanim
zamknęli drzwi.
— Dobra. W takim razie też gdzieś pójdę. Nie wytrzymam w mieszkaniu —
burknął Uzumaki i wypił połowę słodkawego trunku. — Może uda mi się kogoś
wyrwać. — Zaśmiał się wiedząc, że nie jest to zbytnio możliwe.
— Bądź już cicho bo nigdy tego nie napiszę. Albo czekaj. Mam lepszy pomysł.
— Zamknął laptopa. — Idź się pakuj. Jedziemy nad morze — zaproponował. —
Zadzwoń jeszcze do Kiby, Hinaty, Shikamaru, Temari i Gaary. Jestem pewien, że i
oni będą chcieli jechać — dodał bez większego zastanowienia wymieniając
wszystkie osoby z jego i Naruto paczki. Część z nich poznali na studiach, część
z imprez, a część jeszcze za czasów liceum.
— A twój licencjat? — zapytał zaskoczony blondyn. Nie spodziewał się takiej
akcji z jego strony. — I co tak nagle z tym morzem. Przecież to kilka godzin
jazdy.
— Licencjat nie ucieknie. Wezmę laptopa ze sobą i będę pisał w wolnych
chwilach. No już! Rusz się. — Dopił swojego drinka i zamknął laptopa odkładając
go na stolik. Wstał z kanapy i chwycił telefon. — Zadzwonię jeszcze do
Itachiego żeby dał nam samochód. Powiedz Shice, że oni jadą swoim. A! I niech
wezmą materace. W domku mamy tylko dwa łóżka, więc dla wszystkich nie starczy —
gadał jak najęty wybierając numer brata. Sam dziwił się sobie, że wypalił z
czymś takim, ale wyjazd Sakury sprawił, że i w nim coś się ruszyło.
Nagle na ekranie jego smartfona pojawiło się zdjęcie jego kochanki. Patrzył
na nie. Przeczytał jeszcze podpis Tsunade, a następnie przesunął czerwoną
słuchawkę w bok. Nie miał zbytniej ochoty teraz z nią rozmawiam. Teraz jak i
przez kilka najbliższych tygodni i miesięcy.
><><><><><><
W radiu leciała jakaś ponura piosenka, której wszyscy już mieli dość.
Naruto siedzący obok przełączył na inną stację. Spojrzał się na swojego
przyjaciela po lewej z przestrachem słysząc rytm docierający do nich z
głośników. Wiedzieli co zaraz będzie się działo. Za nimi siedziała Hinata, Kiba
i siostra Hinaty, Hanabi. Dziewczyny zapiszczały sprawiając, że Inuzuce zaczęły
pękać bębenki. Winowajca krzywdy szatyna chciał przełączyć stacje, ale
najmłodsza osoba w ich gronie krzyknęła żeby tego nie robił.
— Nie! Teraz będzie najlepsze! — krzyknęła zadowolona i czekała na
odpowiedni moment patrząc się na równie radosną siostrę.
— Pasito a pasito, suave, suavecito, nos vamos pegando poquito a poquito
— śpiewały we dwie fałszując. — cuando tú me besas con esa destreza, veo que
eres malicia con delicadeza.
Wszyscy trzej jęknęli głośno gdy piosenka ciągnęła się dalej, a wraz z nią
głośne śpiewy ich kompanek. Naruto już wiedział, że miał przesrane u
pozostałych przedstawicieli płci brzydkiej, która była obecna w tym samochodem.
Za nimi jechał drugi samochód zmierzający w tym samym kierunku co oni. Ich
podróż trwała już drugą godzinę. Nagle zadzwonił telefon Naruto, a na
wyświetlaczu ujrzał koślawe zdjęcie Gaary. Uznał, że nie ma lepszego, więc z
braku innego wyboru ustawił takie.
— Zatrzymajcie się na jakieś stacji. Shikamaru jest zmęczony i chce
trochę odpocząć — powiedział, lekko przytłumiony przez głośną pracę
silnika, Gaara.
— Jasne. Już mówię Sasuke — odpowiedział. — Przy okazji uwolnimy się od
śpiewów naszych pięknych niewiast — burknął.
— Właśnie, co się tam u was dzieje. Hinata i Hanabi dostały jakiegoś ataku?
— Tak. Ten atak zwie się Despacito — powiedział głośniej, aby wszyscy
obecni go usłyszeli, a także jego rozmówca.
— Ou… Współczuję wam chłopaki. — Zaśmiał się z niego. — Widzimy się za
chwilę.
Po chwili Uzumaki nie słyszał już swojego przyjaciela. Odłożył telefon do
kieszeni i przyciszył radio, zmierzając się tym samym z jękiem dezaprobaty
swoich przyjaciółek.
— Gaara dzwonił. Shikamaru potrzebuje chwili przerwy, więc mamy zjechać na
najbliższa stację.
— Nie ma sprawy. Też by mi się przydało rozruszać kości. Dawno nie jechałem
tak długich tras. — Westchnął.
Po dziesięciu minutach wszyscy stali przy jednej ze stacji. Kilkoro z nich
trzymała w dłoniach kubki z kawą. Traf szczęścia chciał, że akurat zatrzymali
się na stacji, gdzie sprzedawali, ich zdaniem, najlepszą kawę na jaką mogli
sobie podróżni pozwolić. Tylko Sasuke siedział z nosem w telefonie. Miał
wyraźnie zmarszczone czoło i ściągnięte brwi. Uderzał niemal wściekle w ekran
smartfona, wypisując esemesy do jakiejś osoby. Zauważyła to jedynie młodsza
siostra Hinaty, ale nie zamierzała się odzywać. Nie miała najlepszego kontaktu
z przyjacielem jej siostry. Wróciła do rozmowy z Temari i drugą Hyuuga. Chłopcy
stali kilka kroków dalej i rozmawiali o najnowszym modelu jakiegoś samochodu.
Tymczasem dziewczyny ciągnęły temat nowej zapowiedzi serii o Grey’u. Hanabi
jeszcze raz spojrzała przez ramię na Uchihę i zauważyła, że i on spojrzał się
na nią. Czyżby zauważył, jak wcześniej się na niego patrzyłam? — zapytała
siebie w myślach. Z lekko czerwonymi policzkami odwróciła twarz i wolnym
krokiem ruszyła do kosza, aby wyrzucić pusty kubek po kawie.
— Dobra! Możemy jechać — odezwał się wreszcie Shikamaru, kiedy skończyli
rozmowę. — Jeszcze kilka godzin i będziemy się smażyć na plaży. — Zaśmiał się
wesoło z tego. — No i będzie co pooglądać — szepnął do Naruto.
Miał niestety wielkiego pecha, że usłyszał to Kiba, który wyszczerzył się
do Temari.
— Ale mam nadzieję, że dostaną osobny pokój. No i czy ściany są grube?
Poprzedni wyjazd nie był zbyt udany bo połowa z nas niezbyt się wyspała —
powiedział sprawiając, że i Shikamaru i Temari z zawstydzeniem ruszyli w stronę
swojego samochodu, a on dostał z otwartej ręki prosto w tył głowy od brata
blondynki.
— Głupek — burknął na niego i ruszył za swoimi kompanami w podróży.
— Dobra, my też się pakujemy. Im szybciej ruszymy tym wcześniej będziemy
tam — mruknął Sasuke.
— Chcesz żebym cię zmienił? Nie wyglądasz najlepiej. — Miał bledszą twarz
niż zazwyczaj. — Poza tym w takim tempie na pewno dzisiaj nie dojedziemy —
mruknął Kiba rozmasowując miejsce, w które dostał od Gaary.
— Wiesz… nie pogardziłbym — przyznał bez kłócenia się.
Po chwili obydwa samochody były w drodze w stronę morza.
><><><><><><
— Idźcie bez nas. Shika jest zmęczony, a ja nie czuję się najlepiej —
usłyszał zza ściany rozmowę Temari z Hinatą.
— Jesteś pewna? Może lepiej zostaniemy z Hanabi? Widzę, że słabo wyglądasz.
— Był pewien, że przyjaciółka patrzyła się na blondynkę ze zmartwionym
wzrokiem. Znał ją od pierwszej klasy liceum. I choć on siedział w klasie
sportowej, wraz z Naruto, to dogadał się z koleżanką z klasy Sakury, która
uczęszczała na bio—chem.
— Tak. Wezmę jakieś tabletki i przejdzie mi. Shikamaru nie spał przez
ostatnie dni za dobrze. Miał pracę i wracał późno do mieszkania. Niech się na
niego nie gniewają — powiedziała zmartwiona o swojego ukochanego.
— Dobrze. Do zobaczenia później.
— Miłej zabawy! — odpowiedziała jej, a wtedy Hinata wyszła z pokoju.
— Czyli co? Shikamaru i Temari odpadają dzisiaj? — zapytał Sasuke gdy
zauważył wychodzącą dziewczynę. Stał naprzeciw drzwi i podpierał się o ścianę
jedną nogą. Znowu siedział w telefonie.
— Tak. Temari nie czuje się najlepiej, a Shika jest zmęczony po podróży. A
ty jeszcze nie gotowy? Nie mów, że zamierzasz iść na plażę w takim stroju. —
Zmierzyła go wzrokiem, zwracając uwagę na jeansy i koszulkę, którą miał w
podróży.
— Później do was dołączę. Jest dopiero osiemnasta. Napiszę chociaż kilka
słów tego diabelstwa. — Odepchnął się od ściany i założył dłonie na kark. — Leć
już do nich. Wszyscy czekają na dworze. Przy okazji ktoś przypilnuje parę
zakochańców. — Zaśmiał się cicho. — No już, leć. Kiba cię szukał.
— W takim razie do później.
Wybiegając z domu chwyciła swoją torbę, w której miała potrzebne rzeczy.
Zamknęła za sobą drzwi i dołączyła do swoich przyjaciół.
— To co? Idziemy na plaże, nie? — zagadnęła do wszystki wyszczerzając się.
— Gdzie Shikamaru, Temari i Sasuke? Znaczy się ta dwójka to rozumiem, ale
Sasuke? Po co on tam? — zauważył trafnie Naruto, a następnie cała grupa zaczęła
się śmiać.
— Shika i Temari są zmęczeni, a Sasuke chce popisać jeszcze licencjat.
Spokojnie. Dołączy do nas później — uspokoiła wszystkich. Następnie podeszła do
Kiby i chwyciła go pod ramię. — Chodźmy póki jest jasno. Chcę jeszcze
skorzystać z tego dnia.
— Kobiety… — Westchnął głośno Gaara i pokręcił głową. — Kto tak właściwie
jest prowodyrem tego wypadu? — zapytał bo tak naprawdę nie do końca był tego
pewny. Sądził, że był nim Naruto, ale z każdą chwilą jego podejrzenia słabły.
— Jak mniemam to Sasuke ogłosił hasło “Jedziemy nad morze” i zaczął wydawać
mi rozkazy, a ja jak posłuszny piesek wykonywałem je. — Blondyn wzruszył
ramionami i z założonymi dłońmi na kark, ruszył w stronę plaży, która była
oddalona od ich miejsca pobytu o zaledwie trzysta metrów.
— A dlaczego nie ma z nami Sakury? Myślałam, że też już jest po tym całym
piekle z obroną — zapytała niczego nie świadoma Hanabi.
— Bo jest, ale Kakashi zabrał ją nad… nad morze. O! To może gdzieś ją
spotkamy! — zawołał wesoło Uzumaki i przyspieszył swój chód.
— Serio? Coś mi tu śmierdzi. Czy aby przypadkiem dlatego nasz studencik za
dychę nie chciał tutaj przyjechać? — zapytał Gaara trochę podejrzliwie.
— Wątpię — wtrąciła się Hinata. — Bo niby czemu miałby jeździć za Sakurą po
całym kraju? Ona ma faceta, on ma kobietę. Oboje są zajęci, a to co było za
czasów liceum już dawno się skończyło — wytłumaczyła na spokojnie wtulając się
bardziej w szatyna.
— Dokładnie. Sasuke jest już dorosły. Wie, że popełnił kiedyś błąd i nie
chce zrujnować przyjaźni z Sakurą. Zresztą kto by tego chciał? Sam się jej boję
— dodał od siebie Kiba, którego przeszły zimne dreszcze. Każdy doskonale
wiedział na co było stać Sakurę. Była nie tylko utalentowaną studentką
medycyny, ale i znakomitą zawodniczką mieszanych sztuk walki. To dlatego też
chłopcy bali się z nią zadzierać, aby ich kości nadal były całe.
— Ta… Jak chyba my wszyscy, Kiba. — Naruto zaśmiał się z tej całej sytuacji
i poprawił torbę na ramieniu, do której noszenia zmusiła go najmłodsza
uczestniczka ich wypadu. — Właśnie! Hanabi, ty skończyłaś teraz liceum, nie? Na
jakie studia się dostałaś? — zapytał zaciekawiony tym. Nie widział siostry
Hinaty od kilku miesięcy, a samej dziewczyny nie wypytywał o jej siostrę.
— Wjeżdżam na chatę do swojej kochanej siostrzyczki na czas studiów bo
dostałam się na inżynierię materiałową. — Uśmiechnęła się zwycięsko wypinając
dumnie pierś do przodu.
— Whoah! Gratulacje! Mamy początek sierpnia, a dowiadujemy się o tym
dopiero teraz. Nie martw się. Pomogę ci się zaaklimatyzować w tym mieście —
szepnął jej konspiracyjnie na ucho, aby jej siostra niczego nie słyszała.
— Ja to słyszę, Uzumaki. Nie waż mi się jej sprowadzać na złą drogę. Jest
jeszcze młoda i łatwowierna, ale ma się wziąć za naukę, tak Hanabi? — Spojrzała
się na nią ostro, ale młoda Hyuuga nic sobie z tego nie zrobiła.
— Tak, tak. To kiedy idziemy razem na jakąś imprezę? — zwróciła się do
Naruto zbywając kompletnie siostrę.
Hinata nie miała już siły do niej, więc postanowiła po prostu odpuścić.
Szli dalej schodząc na poboczne tematy, takie jak pogoda czy ostatnie
wydarzenia w stolicy.
Na miejscu chłopcy rozłożyli dwa duże koce zaraz obok siebie, aby zrobić z
tego jeden wielki. Dziewczyny od razu rozłożyły się na nim i zaczęły się
smarować specyfikami plażowymi. Chciały jeszcze wykorzystać ten dzień i nabrać
delikatnej opalenizny.
W tym czasie Gaara otworzył skrzynkę z lodem, w którym znajdowały się
schłodzone piwa. Wszyscy zadowoleni z tego faktu od razu złapali po butelce i
za pomocą otwieraczy, zębów i zapalniczek, pootwierali je. Hinata nadal
nieprzychylnie patrzyła na to, że jej młodsza siostra pije alkohol.
— Daj jej spokój. Ma dziewiętnaście lat. Jest młoda, więc też powinna
korzystać z tego wyjazdu tak samo jak my — mruknął Kiba, całując dziewczynę w
czoło. — Przypilnuję ją i ciebie żebyście na tym wyjeździe nie przesadzały z
alkoholem, okay? — zapytał wiedząc, że dziewczyna właśnie tego od niego
oczekiwała. Znali się za dobrze, potrafili czytać sobie w myślach, ale i,
nierzadko, doskonale się oszukiwać nawzajem.
— Kocham cię — odpowiedziała z uśmiechem. — Po prostu martwię się o nią.
Zawsze będzie moją młodszą siostrą — powiedziała, gdy dziewczyna wraz z Gaarą i
Naruto pobiegli w stronę morza, oczywiście z piwem w ręku. Znajdowali się na
małej, prywatnej plaży, która należała do rodziców Sasuke. Najmłodszy z Uchihów
przejął cały teren po śmierci rodziców. Itachiemu natomiast dostała się dobrze
prosperująca firma, którą kilkanaście lat temu założył ich ojciec. — Nie chcę
żeby się stała taka jak ten przygłup — fuknęła mając na myśli Uzumakiego.
Lubiła go, znali się od bardzo dawna. To Sakura ich ze sobą zapoznała jeszcze w
liceum, kiedy fioletowowłosa była jeszcze nieśmiała. Była wdzięczna blondynowi
za to, że poznał ją z Kibą.
— Też cię kocham, ale czasami mam już dość tej obsesji na punkcie
bezpieczeństwa swojej siostry. Pragnę ci przypomnieć, że ma dziewiętnaście lat.
Potrafi pilnować sama siebie, przynajmniej mam taką nadzieję. Hinata, wyluzuj
trochę. Daj jej wolności, a przynajmniej trochę więcej niż miała dotychczas… o
ile w ogóle. Odkąd przyjechała do ciebie na wakacje, spędzamy ze sobą coraz
mniej czasu. A to musisz iść pokazać jej miasto, a to idziecie na zakupy.
Odsuwasz mnie przez to — rzucił z pretensjami.
Hinatę zamurowało słysząc jego oskarżenia. Nigdy wcześniej nie patrzyła tak
na to. Sądziła, że poświęca mu wystarczająco ilość czasu, ale jak widać myliła
się.
Odwróciła głowę i nie odezwała się. Jedynie napiła się kilka łyków
schłodzonego alkoholu. Musiała pozbierać myśli, zajrzeć w przeszłość i w końcu
coś powiedzieć, ale, mimo tego że minęło kilka dobrych chwil, nie potrafiła.
Westchnęła głośno i odłożyła półpełną butelkę do skrzynki z lodem. Położyła
się na leżaku. Kiba cały czas siedział przy niej, ale widząc, że dziewczyna nie
zamierza mu odpowiedzieć w tej chwili, ruszył w stronę wody, aby podrażnić się
z resztą ekipy.
><><><><><><
Sasuke siedział w salonie przed laptopem i ponownie stukał w klawiaturę.
Jednak tym razem nie wypływały z niej kolejne linijki licencjatu. Na ekranie
widniał włączony messenger, a wraz z nim korespondencja z Tsunade. Chłopak był
wyraźnie niezadowolony z tego co widniało na ekranie. Kobieta chciała się z nim
spotkać, jednak nie miała zamiaru powiedzieć w jakiej sprawie. Gdy dowiedziała
się, że Uchiha jest nad morzem, wyskoczyła z zamiarem przyjechania do niego,
jednak Sasuke upierał się, że nie powinna tego robić. Już od dłuższego czasu
miał zamiar zerwać kontakty z tą kobietą, ale nie miał odwagi, aby to zrobić. I
tak się to ciągnęło przez kolejne dni, a dni zamieniały się w tygodnie.
Od Tsunade:
To ważne. Nie mogę czekać, aż wrócisz.
Wyświetlone: 19:43
Do Tsunade:
Jestem z przyjaciółmi. Nie mogę pozwolić
na to, aby widzieli nas razem…
Wyświetlone: 19:45
Od Tsunade:
Nie oszukuj mnie. Dobrze wiem, że wiedzą o
nas. A jeżeli nie wszyscy to część.
Wyświetlone: 19: 46
Do Tsunade:
Dobra, rozgryzłaś mnie. Chcę się cieszyć
wakacjami z przyjaciółmi. Wybacz, ale muszę iść. Czekają na mnie. Zadzwonię do
ciebie później.
Wysłane
Nie czekając na dalszą odpowiedź, zamknął klapę laptopa i wstał z kanapy
idąc w stronę swojego pokoju, w którym zazwyczaj nocował. Na podłodze leżały
dwie torby. Jedna z nich należała do niego, druga do Naruto. Oczywiście Sasuke
zazwyczaj wyganiał chłopaka na materac, a następnie obiecywał, że następną noc
to on będzie na nim spał, ale nigdy nie dotrzymywał obietnicy. Przebrał
się szybko w lżejsze ubrania i wyszedł z pokoju, a następnie z domu krzycząc po
drodze, że wychodzi.
Droga do morza zajęła mu niecałe cztery minuty. Gdy już tam dotarł
zauważył, że impreza się rozkręcała. Z przenośnego głośniczka, który za pomocą
bluetootha został podpięty pod jeden z telefonów, leciała rytmiczna piosenka, a
na piasku Naruto porwał do tańca Hanabi. Gdzieś z boku Hinata i Kiba obejmowali
się w lepszym nastroju niż jeszcze godzinę temu. Gaara siedział na jednym z
leżaków i popijał kolejne już piwo. Widać było po nim, że dochodzi do swojej
granic, gdyż każdy kto go znał, wiedział, że miał słabą głowę.
Gdy Naruto zauważył Sasuke, nieostrożnie puścił Hanabi, która wylądowała
tyłkiem na piachu. Wszyscy zaczęli się z tego śmiać, wraz z “poszkodowaną”.
Czarnowłosy uniósł dłoń do góry by się ze wszystkimi przywitać.
— A jednak do nas dotarłeś. Już myślałem, że ten licencjat do końca cię
pochłonął — zadrwił z niego Naruto.
— Jest tak ciekawy, że nie mogłem się od niego oderwać — odpowiedział mu z
zadziornym uśmiechem i podszedł do młodszej z sióstr by pomóc jej wstać. — Jak
tańczysz to uważaj na swoje partnerki. Chyba nikt by tego nie chciał żeby
pierwsza piękność tej plaży wróciła ze złamaną nogą.
Obydwie siostry zrobiły się czerwone. Młodsza z zawstydzenia, a starsza ze
złości — została jednocześnie obrażona, jak i pojawił się jej instynkt
siostrzeńczy, który mówił, że jej przyjaciel podrywał jej siostrę.
— Uchiha, nie pozwalaj sobie — pogroziła mu próbując się wyrwać z uścisku
Inuzuki, ale chłopak zawzięcie trzymał ją, aby mu nie uciekła.
— Co? Ależ ja nic nie robię, prawda Hanabi? — Spojrzał się na dziewczynę z
miłym uśmiechem przyklejonym do twarzy, następnie podszedł do skrzynki, w
której lód topniał z każdą chwilą. Wyjął ostatnie piwo i z głośnym
westchnieniem otworzył je. — Nie mogliście mi zostawić tego więcej? — zapytał
oburzony.
— Spokojnie brachu. Czeka na nas jeszcze coś mocniejszego — odezwał się
bełkotliwym głosem Gaara.
— Tobie już kolego wystarczy. — Zaśmiał się z niego Kiba, który odwrócił
Hinatę w swoją stronę i spojrzał na nią dwuznacznie. — A my tymczasem urwiemy
się na kilka minutek.
— Kilka minutek? Och stary, co tak słabo? — Głośny rechot Naruto wypełnił
większy kawałek plaży, strasząc ptaki, które przysiadły niedaleko nich.
— Pajac — fuknęła w stronę Kiby Hinata i wtuliła twarz w jego klatkę
piersiową, aby ukryć zawstydzenie. — Czasami mam ochotę urwać ci język —
burknęła mało zrozumiale, ale on to rozumiał. Nie raz mu to powtarzała.
— Mam dla ciebie niespodziankę — szepnął jej na ucho, a następnie pociągnął
dziewczynę w stronę morza, gdzie razem ruszyli wzdłuż brzegu.
— To co mówiłeś o tym czymś mocniejszym? — dopytał Sasuke wyraźnie
zadowolony. Potrzebował się czegoś napić. Czegoś mocniejszego niż zwykłe piwo.
Tak mała dawka alkoholu nie poprawiłaby mu nastroju po krótkiej wymianie zdań
ze swoją kochanką.
— W lodówce, w domku, jest butelka czystej, więc jeżeli tak bardzo chcesz
się napić to leć po nią — odpowiedział mu Naruto, wyręczając przy tym Gaarę.
— Ja polecę! — zgłosiła się Hanabi i dłużej nie czekając pobiegła w stronę
miejsca, gdzie cała ósemka zatrzymała się.
Chłopaki w tym czasie postanowili iść do morza. Nawet Sasuke, choć
niechętnie, wszedł do dość ciepłej wody i przymknął oczy. Nie spostrzegł nawet,
kiedy znalazł się pod wodą przytrzymywany przez kogoś. Przez taflę wody
dochodziły do niego śmiechy swoich kompanów, ale jemu wcale nie było do
śmiechu. Zaskoczony nagłym podtopieniem zachłysnął się wodą. Mimo
najmocniejszych starań, nie dał rady pokonać Naruto w tej walce. Blondyn nie
zdawał sobie, że robi w ten sposób krzywdę przyjacielowi. Wiedział doskonale,
że Sasuke był doskonałym nurkiem i potrafił utrzymać długo wstrzymany oddech.
Zaniepokoił się, gdy chłopak o kruczoczarnych włosach przestał się szamotać, a
spod wody wydostało się kilka sporych bąbelków. Natychmiast puścił chłopaka,
ale widząc, że ten nie reaguje, przestraszył się. Wraz z Gaarą wynieśli go na
brzeg. Obydwaj byli wstawieni, więc udzielenie pomocy przychodziło im z wielką
trudnością. Uchiha nie oddychał, nie reagował na porządne policzkowanie ze
strony Naruto. Usłyszeli pisk dziewczyny. Okazało się, że była nią Hanabi. Upuściła
butelkę i podbiegła do nich zszokowana widząc nieprzytomnego Sasuke.
— Co się stało? — zapytała lekko dygocząc.
— Podtopiłem go. Nie wiedziałem, że się zadławił. Nie wiem co mam robić —
powiedział z bezsilnością w głosie Naruto.
Hanabi długo nie myśląc przystąpiła do pierwszej pomocy. Wykonała sztuczne
oddychanie, ale na darmo, gdyż gdy tylko jej usta spotkały się na te kilka
mikrosekund z ustami Sasuke, ten obudził się zaczynając głośno kaszleć.
Podnieśli go do pozycji siedzącej, aby było mu łatwiej pozbyć się wody z płuc.
— Zabiję cię kiedyś, debilu — warknął w stronę blondyna.
Gaara cały czas siedział cicho. Nie wiedział co miał w takiej sytuacji
zrobić, a nie chciał w swoim stanie spowodować jeszcze większej krzywdy.
— Idioci — mruknęła dziewczyna i poklepała czarnowłosego
Sasuke jeszcze przez chwilę kaszlał, ale w końcu mógł normalnie oddychać.
Upadł plecami na ziemię, gdy dziewczyna go puściła i westchnął zamykając oczy.
— Dzięki. Gdyby nie ty, przez tych debili już dawno skakałbym po tęczy — powiedział
lekko sycząc ostatnie słowa.
— Drobiazg. — Uśmiechnęła się do niego, gdy tylko otworzył oczy. — Może
lepiej wy dwaj już nie pijcie… albo nie wchodźcie do wody w takim stanie.
— Ej no! Nie zakazuj nam. Zabawa dopiero się rozkręca. Stary! Narobiłeś nam
niezłego stracha, ale skoro już wszystko w porządku to możemy wypić za to, że
ci nic nie jest.
— Więcej z wami nie piję.
— Ej! Ja nic nie zrobiłem — wybełkotał Gaara przecierając czoło. — Ale
skwar…
— Racja. Może zbierzmy się do domu? Odpoczniemy, a jutro spędzimy cały
dzień na plaży. Co wy na to? — zaproponowała jedyna dziewczyna w ich otoczeniu.
— Dobry pomysł. I tak nie mam zbytniej ochoty tutaj siedzieć — przyznał
Sasuke. — Tylko trzeba poczekać na tamte niewyżyte gołąbeczki. — Prychnął pod
nosem. Spojrzał na Hanabi i od razu przyszło mu coś na myśl. — Błagam tylko,
nie zamieniaj się w swoją siostrę. Co prawda nie jesteście do siebie tak bardzo
podobne, ale… nie zamieniaj się w nią. Czasami znajdowanie się w towarzystwie
tamtych dwojga jest nie do zniesienia.
— Spokojnie czarusiu. Nie miałam i nie mam takiego zamiaru. — Zaśmiała się
na jego wywód.
— Czarusiu? — Zdziwił się Naruto. — Hanabi, czyżby nasz Sasuke wpadł ci w
oko? — zapytał dziewczyny poruszając brwiami z cwaniackim uśmiechem na ustach.
— Co? Nie! — zaprzeczyła natychmiast i spaliła się ze wstydu. — Doszukujesz
się podtekstów tam gdzie ich nie ma — burknęła.
— Ech… Daj jej spokój Naruto bo zaraz sam wylądujesz pod wodą — pogroził mu
Uchiha.
— Dobra, już dobra. Pożartować nie można.
— Hej! — usłyszeli za plecami wesoły głos Hinaty, która machała do nich. —
Zbieramy się do domu? Zbliżają się chmury. Zaraz nieźle lunie. — Wskazała
palcem na chmury.
Rzeczywiście, zaczął wiać mocniejszy wiatr. Niebo stało się ciemniejsze niż
być powinno, a powietrze ochłodziło się. W całym tym zawirowaniu z podtopieniem
Sasuke, nie zauważyli takiej zmiany pogody. Wszyscy kiwnęli głowami i wstali z
piasku. Nie dopytywali gdzie tak naprawdę ta dwójka była. Hanabi stwierdziła,
że dopyta siostry, gdy będą już same.
Zebrali wszystkie swoje rzeczy i ruszyli w stronę domku. Gdy już tam
dotarli zauważyli przez otwarte drzwi do sypialni dwójki, która nie poszła na
plażę, że oboje śpią jak zabici. Jednak ani Naruto, ani Gaara nie potrafili być
cicho i już po chwili dwie butelki wyleciały z torebki i rozbiły się o podłogę
w kuchni powodując, że Shikamaru zerwał się na równe nogi i wybiegł z sypialni.
— To tylko wy. — Westchnął z ulgą. — Już myślałem, że ktoś obcy wszedł do
domku. Już wróciliście? —zapytał widząc, że wszyscy, którzy poszli na plażę,
wrócili z niej.
— Zbliża się burza, więc nie było po co siedzieć na dworze. Poza tym przyda
nam się odpoczynek po podróży. Może pogoda jutro zlituje się nad nami i
będziemy mogli korzystać z wypadu.
— Oby. — Temari stanęła za Shikamaru i przytuliła się do jego pleców
ziewając. — Mam ochotę nabrać ładnej, brązowej opalenizny, co nie dziewczyny?
— Oczywiście. Po to tutaj jesteśmy! — krzyknęła zachwycona Hanabi. — Nie
mogę się doczekać, aż będę się smażyć na tym słonku i podziwiać piękno oceanu.
— Dobra, dobra. A teraz moi drodzy idziemy po kolei do łazienki, a
następnie lulu — powiedział Kiba jak do małych dzieci. Nie dało się ukryć, że
choć nie był najstarszy to był najdoroślejszy. — Już, już. Najmłodsza pierwsza.
— Skinął na siostrę swojej dziewczyny. — Tylko wiesz, tak szybko, a nie jak
siostra, godzinę.
— Tak, tak. Wiem jakie to wkurzające. Spokojnie szwagierku, dziesięć minut
i łazienka wolna. — Mrugnęła do niego i pobiegła po swoje rzeczy.
— A wasza dwójka — wskazał na Naruto i Gaarę — posprząta bałagan, który
zrobiła. Tylko, na litość boską, nie pokaleczcie się.
Obydwaj jęknęli. Nie podobał im się pomysł Inuzuki, jednak jak małe, posłuszne
pieski, zabrali się za sprzątanie. W tym samym czasie Shikamaru i Temari
wrócili do swojej sypialni, która wcześniej należała do rodziców Sasuke.
Chłopak w tym czasie poszedł do salonu i wziął swój komputer. Stwierdził, że
nie jest zmęczony i da radę napisać jeszcze choć trochę swojej pracy. Kiba i
Hinata zmyli się do drugiej sypialni. Znajdowało się tam małe łóżko, na którym
ledwie mieścił się sam szatyn, ale w tym przypadku musieli się pomieścić we
dwójkę. Uchiha gdy teraz o tym myślał, stwierdził, że od poprzedniego roku dużo
się zmieniło, dlatego też nie było potrzeba aż tylu materacy. Wtedy w tym domku
znajdowało się więcej ludzi: On, Naruto, Gaara, Shikamaru, Temari, Kiba,
Hinata, Ino, Sakura, Neji, Tenten i… Sai. Sakura była na wyjeździe ze swoim
facetem, z którym zaczęła się spotykać w połowie roku akademickiego. Neji i
Tenten po swoim zaręczynach i ukończeniu studiów wyprowadzili się do innego
kraju w zamiarze dokończenia nauki na lepszych uniwersytetach. A Ino i Sai. Gdy
Naruto jeszcze spotykał się z Yamanaką, doszło do pewnej przykrej sytuacji,
kiedy to Uzumaki bez zapowiedzi odwiedził swoją przyjaciółkę i zastał ją z
Saiem. Później się dowiedział, że był od kilku tygodni zdradzany. Wszyscy z ich
paczki odwrócili się od tamtej dwójki. I tak właśnie ubyło o piątkę ludzi, ale
przynajmniej doszła jedna.
Półtorej godziny później wszyscy znajdowali się w swoich sypialniach.
Wyszło na to, że Naruto będzie spał w jednym pokoju z Gaarą, gdyż zaraz po tym
jak się umyli, wypili kilka kieliszków alkoholu. Sasuke z tego względu nie
chciał spać w jednym pomieszczeniu z pijanym i śmierdzącym wódką Uzumakim.
Nadal siedział w salonie z laptopem na kolanach i kończył rozdział zaczęty dwa
tygodnie temu. Był to ten jeden z krótszych, a i tak zeszło mu z nim dość sporo
czasu. Nad domkiem już rozpętała się burza. Co kilka sekund błyskawice
rozświetlały ciemne niebo, a im wtórowały głośne grzmoty, które nie raz
wprawiły kawę, stojącą na stoliku, w drgania.
Hanabi siedziała w swoim pokoju przykryta szczelnie kołdrą i drgała za
każdym głośnym dźwiękiem burzy. Bała się jej odkąd była mała, a drzewo, w które
strzelił piorun, nie zawaliło się na dom sąsiada, u którego spędzała oberwanie
chmury. Gdy błysk rozświetlił niebo, a zaraz po nim pojawił się najgłośniejszy,
jak dotąd, grzmot, pisnęła głośno i wstała z łóżka wybiegając z pokoju. Chciała
iść do siostry, ale przypomniała sobie, że ta śpi ze swoim chłopakiem.
Zauważyła jednak, że w salonie świeci się jakieś światło. Ostrożnie poszła tam,
a gdy ujrzała siedzącego na kanapie Sasuke, westchnęła z ulgą. Chłopak chyba
wyczuł to, że ktoś mu się przygląda i odwrócił się w tamtym kierunku.
— Nie śpisz? — odezwał się pierwszy. Gdy znowu zagrzmiało, dziewczyna
zadrżała. — Boisz się burzy, prawda? — zapytał widząc jej reakcję. — Chodź
tutaj. — Ponaglił ją ruchem ręki.
Dziewczynie nie trzeba było powtarzać dwa razy. Momentalnie ruszyła w
stronę kanapy i usiadła po drugiej stronie mebla. Okryła się dużym kocem i
przyglądała się chłopakowi.
— A ty? Czemu jeszcze nie śpisz? — zapytała nie chcąc żeby między nimi
trwała cisza. Znała jednak odpowiedź na pytanie, więc bała się, że wyjdzie na
kompletnego debila.
— Chciałem poświęcić noc na dokończenie rozdziału. Nie zostało mi tego
dużo, ale w dzień nie będę miał za bardzo czasu. — Westchnął przecierając
dłońmi zmęczoną twarz.
Burza nie dawała spokoju przez kolejne kilka minut. Dziewczyna co jakiś
czas zaciskała powieki, ale następnie otwierała je i patrzyła z powrotem na
profil Sasuke. On natomiast wiedział, że się mu przygląda, ale nie reagował na
to. No może oprócz lekkiego podniesienia kącika ust. Schlebiało mu to, że
obserwuje go. Hanabi po dłuższej chwili stwierdziła, że przyjaciel jej siostry
jest naprawdę przystojny. Kruczoczarne włosy idealnie pasowały do ciemnych
oczu, które w swój pewien magiczny sposób potrafiły zaczarować drugą osobę,
najczęściej tę płci przeciwnej. Nie wiedziała dlaczego, ale nagle poczuła chęć
dotknięcia go. I w tej chwili przypomniała sobie zdarzenie na plaży. Jej próba
ratunku i sztuczne oddychanie, do którego nie doszło. Jej wargi zamrowiły na to
wspomnienie, a ona nabrała czerwonych rumieńcy na policzkach. Odwróciła
momentalnie wzrok nie wiedząc co się z nią dzieje. Westchnęła i pociągnęła
wyżej koc.
W jednym ułamku sekundy na dworze zabrzmiał głośny dźwięk pioruna
przedzierającego niebo i głosny huk. Hyuuga pisnęła i zamknęła mocno oczy.
Grzmot pojawił się zaraz po błyskawicy. Sasuke zapisał dokument i wyłączył
laptopa. Był już zmęczony, ale to nie to skłoniło go do skończenia pisania. Tym
czymś, co popchnęło go do takiej decyzji, był strach dziewczyny. Odłożył
urządzenie na stolik i przysunął się do swojej towarzyszki, obejmując ją
ramieniem i przytulając do siebie. Dziewczyna nie oponowała jego ruchowi. Było
wręcz przeciwnie. Od razu się w niego wtuliła, zaciskając mocniej powieki i
palce na koszulce Uchihy.
— Ciii. Już spokojnie. To tylko burza. Jestem tutaj, więc nic ci nie grozi.
— Próbował ją w jakiś sposób uspokoić, chociaż wiedział, że to nie będzie
łatwe. Sakura też się bała burzy. Nie raz uspokajał ją, gdy dostawała ataku
paniki.
— Zostaniesz ze mną dopóki ona nie minie? — zapytała drżącym głosem.
Jej oddech lekko przyspieszył, gdy w końcu zrozumiała w jakiej sytuacji się
znalazła. Trwała potężna burza, a ona była wtulona w przyjaciela swojej
siostry. Nie znali się za dobrze. Widzieli się tylko kilka razy. To był jej
pierwszy wyjazd z paczką starszej Hyuugi.
— Chodź. Zaprowadzę cię do pokoju. Obiecuję, że nie wyjdę z niego,
dopóki burza się nie skończy —
oznajmił spokojnym tonem.
Sasuke był bardziej jak brat, aniżeli przyjaciel. Jeżeli chodziło o strach
jakiejkolwiek bliższej mu dziewczyny, zawsze próbował go jakoś złagodzić.
Wiedział, że w przypadku burzy najlepiej kogoś przytulić i zapewnić
bezpieczeństwo, którego zazwyczaj wtedy się domagały.
Hanabi wstała niepewnie, ale nadal była opatulona kocem. Chłopak wystawił
do niej rękę, a ta chwyciła ją. Obydwoje ruszyli do jej sypialni, a gdy już tam
byli, dziewczyna położyła się do łóżka, oddając tym samym koc czarnowłosemu.
— Nie musisz tego robić, naprawdę — szepnęła patrząc się jak chłopak siada
na podłodze i opiera się ramieniem o jej łóżko.
— Tak? Czyli mogę sobie iść? — zapytał patrząc się na nią uważnie. Chciał
ją tylko sprawdzić. Poczekał, aż pojawiła się błyskawica i głośny grzmot, a tym
samym reakcja Hanabi, która cichutko pisnęła i schowała się bardziej pod
kołdrę, ale przy tym chwyciła mocno Sasuke za dłoń widząc, że ten próbuje
wstać.
— Nie… nie idź, proszę — szepnęła ponownie. — Proszę…
— Skoro tego właśnie chcesz to zostanę. I tak nie miałem zamiaru stąd
wychodzić widząc w jakim jesteś stanie. Spokojnie mała — mruknął patrząc się na
ich dłonie.
— Połóż się ze mną. — Zaskoczyła go tym, więc momentalnie przeniósł
spojrzenie na jej twarz.
— Jesteś tego pewna? — zapytał nadal zaskoczony.
— Zostań ze mną, aż nie zasnę… — Odwróciła zawstydzone spojrzenie.
Sasuke nie miał już zbyt wielkiego wyboru. Westchnął i wstał z podłogi.
Odruchowo chwycił za spód podkoszulki i chciał ją zdjąć. I zrobił to zanim
położył się do łóżka. Dziewczyna była w szoku, spowodowanym przez burzę, żeby
cokolwiek zrobić. Dlatego też siedziała cicho, a gdy jej towarzysz położył się
za nią, nie zwlekała i odwróciła się przytulając do jego klatki. Chciała być
jak najbliżej jakieś osoby, a szczęśliwy traf sprawił, że był to właśnie
Sasuke. Chłopak spiął się na to, ale momentalnie rozluźnił mięśnie i objął
dziewczynę ramieniem.
— Tylko mnie nie uduś — mruknął chcąc jakoś oderwać jej myśli od trwającej
burzy. Uśmiechnął się i cmoknął ją w czoło. — Dobranoc. Śpij dobrze.
— Na pewno nie pójdziesz? — zapytała podnosząc głowę i wbijając spojrzenie
w jego twarz.
— W obecnej chwili nie mam jak. Trzymasz mnie tak mocno, że nawet z pomocą
Naruto nie dałoby rady cię oderwać. — Zaśmiał się powodują, że na jej twarzy
pojawił się delikatny uśmiech. — Śpij już. Zostanę tutaj na całą noc.
— Dziękuję — szepnęła ziewając.
Gdy dziewczyna zamknęła oczy, nie trzeba było dużo czasu, aby pochłonął ją
sen. Była zmęczona, ale burza nie pozwalała jej spać przez strach. Gdy
wiedziała, że jest bezpieczna, mogła sobie pozwolić na chwilę zapomnienia i
zasnąć. Chłopak też długo nie był w stanie wytrzymać. Jeszcze chwilę patrzył
się na śpiącą dziewczynę, a następnie, z twarzą wtuloną w jej włosy, zasnął.
><><><><><><
Od tamtej pory minęło kilka dni. Rankiem, po burzy, do pokoju wpadła Hinata
przejęta swoją siostrą. Gdy widziała Sasuke w negliżu, nie obyło się bez
awantury, w której to chłopak oberwał porządnie po głowie.
— Łapy precz od mojej siostry! — Usłyszał jedynie.
RJednakże nic sobie z tego nie zrobił, bo przez te wszystkie dni spędzał z
dziewczyną najwięcej czasu. Oczywiście w czasie przerw od pisania licencjatu.
Spodobało mu się to. Lubił jej towarzystwo, gdyż nie musiał przy niej nikogo
udawać. Zachowywał się tak, jak za czasów liceum. Był rozluźniony. Już dawno
nie czuł się tak dobrze.
Pięć kolejnych dni, po wielkiej burzy, było słoneczne, więc cała paczka
przyjaciół postanowiła smażyć się w te dni na plaży, zapijając je alkoholem. W
tym piątym dniu, najmłodsza uczestniczka wypadu wypiła zbyt dużo mocnego
trunku, więc na następny dzień umierała. Właśnie wtedy każdy chciał wyjść na
miasto. Przez zły stan dziewczyny Hinata już chciała odwołać przejażdżkę na
jakiś gotowy obiad i do galerii, ale wtem na ratunek przyszedł niezastąpiony
Sasuke. Zaproponował, że zostanie z Hanabi w domku i zajmie się nią. Starsza
Hyuuga nie patrzyła na to zbyt przychylnie, ale pod presją pozostałych
uczestników złamała się i zgodziła się na ten pomysł.
Sasuke zrobił to nie tylko z tego powodu, że i tak nie miał chęci jechać do
miasta, a ten czas poświęcić na pisanie licencjatu. Chciał zostać z dziewczyną
sam na sam. Przez ostatnie dni zbliżyli się do siebie poprzez rozmowę czy samą
obecność. Pierwszym czynnikiem do tego była wspólna noc podczas burzy. To wtedy
w młodej dziewczynie pojawił się dziwny zapalnik. Nie obchodziło ją zdanie
swojej siostry i wbrew jej zakazom, spędzała czas z Uchihą. Jemu też to
pasowało. Każdą wolną chwilę, którą nie poświęcał na pisanie licencjatu,
spędzał właśnie z nią.
— Jak się czujesz? — Postanowił sprawdzić jak się czuje. Przyniósł jej też
świeżo zaparzony rumianek, który przynajmniej jemu pomagał na kaca.
— Znacznie lepiej niż rano. Dzięki, że pytasz. — Wyłoniła się spod kołdry i
usiadła na materacu.
Usiadł obok niej i podał gorący napar. Dziewczyna ostrożnie wzięła go do
rąk i podmuchała napój. Przymknęła oczy, gdy słońce dostało się do środka.
Sasuke wstał i podszedł do okien, a następnie zasłonił je roletami. Oparł się o
ścianę i przyglądał się jak popija z wolna napój.
— Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie znaleźć. —
Westchnął i już miał się skierować do wyjścia, ale usłyszał jej cichy głos.
— Sasuke? Zostań ze mną — mruknęła cicho i odstawiła kubek.
Chłopak spojrzał się na nią i zobaczył w jej oczach coś dziwnego. Coś
więcej niż zwyczajna prośba. Nie wiedział co to może być, ale… sprawiło, że
posłuchał jej.
Usiadł obok niej i oparł się plecami o ścianę.
— A więc? Po co miałbym zostać? — zapytał, obserwując ją.
Hanabi skubała skórki u palców, nie wiedząc co miała zrobić, a raczej jak
zrobić to co siedziało jej w myślach. Uniosła się wreszcie i usiadła na swoich
łydkach. Zacisnęła piąstki na spodniach i spuściła wzrok. Po tym momentalnie go
podniosła, spotykając się tym samym z niewyobrażalnym pulsowaniem skroni, i
wbiła spojrzenie w chłopaka. Był zdziwiony jej zachowaniem, ale nie reagował.
Czekał na dalszy obrót całej tej sytuacji.
— Długo będziesz zwlekał? — burknęła, nadymając policzki.
— Ale z czym? — Zdziwił się. Nie wiedział o co jej chodziło. Poza tym jej
zachowanie kompletnie zbiło go z tropu.
— Kiedy zerwiesz z Tsunade? — zapytała. Wiedziała o całej sprawie.
Rozmawiali o tym kilka dni temu.
Sasuke westchnął przeczesując palcami włosy.
— To nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać, Hanabi.
— Jak to? Przecież sam mówiłeś, że chcesz to zrobić od dawna.
— Chcę, ale dopiero po obronie. Mam swoje powody. Muszę się jeszcze trochę
przemęczyć… Jej przyjaciel siedzi w komisji.
— Rozumiem. — Westchnęła spokojnie. — Ale to nie przeszkodzi ci w czymś. —
Jej wzrok utkwił w jego ustach, a następnie przeniósł się na jego oczy.
Oblizała mimowolnie wargę.
Sasuke przyglądał jej się nie wiedząc co kombinuje. Gdy dziewczyna w końcu
zyskała trochę uwagi, wstała na kolana i podeszła do niego siadając na jego
kolanach.
— Co ty wyprawiasz. — Zmarszczył brwi zdziwiony, ale jego dłonie utkwiły na
jej biodrach. Tłumaczył się tym, że nie chciał pozwolić żeby spadła.
— Nie mów, że tego nie chcesz — szepnęła cały czas się w niego wpatrując.
Może i chciał tego, ale nie mógł. Miał swoje zasady. Nie mógł sobie
pozwolić na zbliżenie z siostrą swojej przyjaciółki. Pamiętał jak dostał po
głowie za samo spanie bez podkoszulki w łóżku Hanabi. Nie chciał powtórki z
rozrywki.
— Nie możemy, Hanabi — mruknął, poruszając lekko biodrami. — Zejdź ze mnie.
Muszę wrócić do pis…
Nie zdążył skończyć, gdyż dziewczyna wpiła się w jego usta swoimi wargami.
Był zaskoczony nagłym ruchem dziewczyny. Próbował ją jakoś odepchnąć, ale
dziewczyna nic sobie z tego nie robiła. Wyglądała jakby chciała go zmusić do
tego pocałunku, lecz czy tak naprawdę trzeba było go do tego aż tak namawiać?
Nie. Dlatego też nie minęło kilka chwil, jak to sam Sasuke przejął kompletną
inicjatywę nad pocałunkiem. Był żarliwy, nieustępliwy. Próbował pogłebiać
pieszczotę, ale wycofywał się, drażniąc przy tym zmysły dziewczyny. Wplątała
palce w jego przydługie włosy chcąc, aby przybliżył się do niej jeszcze
bardziej. Uniosła się delikatnie na kolanach, aby móc dominować, ale on nie
pozwalał na to. Mimo tego, że dziewczyna była wyżej, to on miał kompletną
kontrolę nad wszystkim co się działo. Nie wiedział co w niego wstąpiło. Czuł,
że robiło mu się gorąco. Hanabi, tak jakby czytała w jego myślach, chwyciła za
jego podkoszulek i momentalnie pozbyła się go, przerywając na sekundę
pocałunek. Odrzuciła materiał na bok i oparła się o jego nagą, umięśnioną
klatkę jedną ręką, aby zachować choć cząstkę koordynacji. Jej również robiło
się gorąco, ale nie chciała obnażać się przed nim. Miała dziwny opór przed tym.
Dlatego też gdy chłopak chciał ściągnąć jej koszulkę, chwyciła go za rękę nie
pozwalając na to. Nie wiedział dlaczego tak było, dlatego też przerwał
pocałunek i spojrzał na jej oczy i czerwone od podniecenia policzki.
— Wstydzisz się mnie? — zapytał próbując unormować oddech. — A może
uważasz, że to wszystko postąpiło za szybko? — Jemu też ta myśl chodziła po
umyśle.
— Mam… dziwną obawę przed tym co może zdarzyć się dalej — szepnęła, czym
kompletnie zbiła go z tropu. To przecież ona zapoczątkowała to. Spuściła wzrok,
a ten utknął w sporym tatuażu, który Sasuke miał na lewej piersi. — Ładny wilk.
Wcześniej nie zwracałam na niego zbytniej uwagi. — Próbowała odwrócić trochę
jego uwagę.
— Zrobiłem go na drugim roku, ale nie o tym teraz rozmawiamy — skarcił ją
za zmienianie tematu. — Jeżeli masz obawy to dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego
mnie sprowokowałaś?
— Nie wiem… Uznałam, że jesteś odpowiednią osobą, ale chyba się myliłam. —
Odwróciła wzrok.
Sasuke zamrugał kilka razy oczami powtarzając sobie w myślach jej słowa.
“Uznałam, że jesteś odpowiednią osobą”. Wiedział o co jej chodziło, ale szukał
gdzieś w głębi innych możliwości. Czyżby był po prostu chłopakiem, który miał
jej pomóc “stać się kobietą”? Próbował wyrzucić ze swojej głowy te myśli.
— A więc tak się sprawy mają. Dlaczego sądzisz, że się myliłaś? Aż tak
paskudny jestem? — Próbował obrócić tą całą sytuację w żart.
— Nie! - zaprzeczyła czerwieniąc się z zawstydzenia. — To wcale nie o to
chodzi. Po prostu… Nie znamy się długo, a poza tym jesteś przyjacielem mojej
siostry. To tak nie za bałdzo, nie uważasz?
— Za bałdzo? — Zaśmiał się z przejęzyczenia dziewczyny.
— Nie wytykaj mi błędów w takiej chwili! — Pacnęła go ręką w głowę, ale nie
spodziewała się tego, że wyląduje zaraz pod nim. — Ej! Co ty wyprawiasz?! —
pisnęła zaskoczona.
Uśmiechnął się do niej zadziornie i pocałował bez ostrzeżenia. Mimo
zaskoczenia, dziewczyna oddała pocałunek. Jej ręka ponownie utkwiła we włosach
chłopaka, a druga bezwiednie wylądowała obok jej twarzy.
— Boisz się swojego pierwszego razu, prawda? — zapytał po chwili. Dostał w
odpowiedzi jedynie kiwnięcie głową. — Zrób to z osobą, którą naprawdę
pokochasz, a nie z pierwszym przypadkowym gościem, który będzie jedynie letnią
przygodą. Ja też będę się z tym czuł źle. Zgadzasz się na taką naszą umowę? —
Chciał, aby była szczęśliwa, gdyż przez te ostatnie dni, kiedy naprawdę się
bardziej poznali, stwierdził, że zasługuje na szczęście.
— A jeżeli zakochałam się w tobie? — Spojrzała w jego oczy, a jej głos
brzmiał na tak poważny, że ciężko było wykryć czy żartuje, czy mówi prawdę.
Sasuke przez chwilę próbował to odgadnąć, ale na darmo. Nie udało mu się, ale
dziewczyna przyszła mu z pomocą. — Nie żartuję. To może głupie, ale te kilka
dni spędzone w większej mierze w twoim towarzystwie sprawiły, że naprawdę cię
polubiłam, panie Uchiha. — Uśmiechnęła się i zachichotała cicho. — Wiem, że
teraz moje słowa kolidują z tym co powiedziałam wcześniej, ale po prostu nie
wiedziałam jak ci to powiedzieć.
— Zaskoczyłaś mnie tym. Jednak nie mogę powiedzieć, że czuję do ciebie to
samo. To tylko pięć dni. Nie wierzę w zakochanie od pierwszego wejrzenia czy w
inne bzdety. To co łączy ludzi to zwykły pociąg seksualny. To samo dzieje się
właśnie teraz. Gdybyś nie była siostrą Hinaty, już dawno zerżnąłbym cię jak
resztę moich kochanek — mruknął chcąc jak najbardziej obrzydzić jej swoją
osobę. — Nie jestem odpowiednim materiałem na zakochanie się we mnie. Nie znasz
mojej prawdziwej strony, Hanabi.
— Ale chcę ją poznać. Pozwól mi to zrobić — powiedziała i chwyciła wolną
ręką dłoń chłopaka, a następnie przeniosła ją na swój brzuch. Odsłoniła
koszulkę pod linię piersi. — Chcę to zrobić — powtórzyła.
Chłopak przekonany słowami dziewczyny i jej pewnością siebie stwierdził, że
poniesie ryzyko śmierci z rąk Hinaty. Pocałował dziewczynę pod sobą w czoło.
Następnie pocałunkami schodził coraz niżej.
Był delikatny w stosunku do niej. Bał się, że uszkodzi jej drobne ciało,
które różniło się od postury Tsunade. Bał się, że ją skrzywdzi. Bał się, że to
niewiarygodny sen, który był zbyt realistyczny. Bał się samego siebie. Swoich
podjętych decyzji. Jednak było małe światełko, które sprawiało, że strach,
który go pożerał, ulatniał się. To światełko zwało się Hanabi Hyuuga.
><><><><><><
Biegła przez piaszczystą plażę ze łzami w oczach. W dłoni ściskała komórkę.
Już kilka razy wybrała jeden, bardzo dobrze jej znany, numer. Nie otrzymała
żadnej odpowiedzi. Za każdym razem włączała się poczta głosowa. Nigdy jeszcze
nie było takiej sytuacji żeby ta osoba nie odebrała. Zawsze mogła na niego
liczyć, ale w tej chwili, gdy był najbardziej potrzebny, nie było go. Upadła na
mokry piasek. Było wczesne popołudnie. Dopiero co się obudziła. Gdy tylko to
zrobiła, ujrzała śpiącego ukochanego obok siebie, a prócz tego jego telefon,
który wskazywał, że jego właściciel dostał wiadomość. Podobno nie mieli przed
sobą tajemnic, więc postanowiła to sprawdzić. Gdy tylko odczytała wiadomość i
zobaczyła zdjęcie, przeszedł ją dziwny dreszcz i chęć wymiotowania. Bez słowa
odłożyła aparat na swoje miejsce i chwyciła swój. Nie ubierając się wybiegła z
domku i ruszyła przed siebie. Kakashi miał mocny sen, nie obudził się gdy
wyszła. Po drodze zwymiotowała na myśl co działo się wtedy, kiedy Hatake był w
“pracy” na drugim końcu kraju. Nie mogła uwierzyć, że przez tyle miesięcy była
oszukiwana. Brzydziła się sobą, tym na co mu pozwalała. Ponownie przeszedł ją
dreszcz. Otarła podpuchnięte oczy. Krótką chwilę później postanowiła zadzwonić
do Naruto. Ten zdołał odebrać natychmiast.
— Hej! Stało się coś? — Zdziwił się telefonem od przyjaciółki. W
końcu była na wakacjach ukochanym.
— Przyjedziesz po mnie, proszę — wyłkała. Nie spodobało mu się to.
— Sakura, co się stało? Gdzie jesteś? Podaj mi adres, zaraz tam pojadę —
wydukał.
— Powiem ci później, tylko… przyjedź po mnie — szepnęła próbując
powstrzymywać się od płaczu.
Podała mu adres, pod którym byli zameldowani. Okazało się, że to niedaleko
ich domku. Naruto czym prędzej ruszył w tamtym kierunku zaniepokojony stanem
Sakury.
Dziewczyna przez cały czas była na plaży. Nie chciała wracać do domku sama.
Czekała na Uzumakiego, a gdy w niespełna pół godziny tam dotarł, wtuliła się w
niego i ponownie dała upust swoim emocjom.
— Zdradzał mnie — szepnęła — z jakimś facetem — dodała.
Naruto się wzdrygnął. Przeszedł przez niego impuls gniewu. Miał w tej
chwili ochotę zatłuc Hatake na śmierć. Nigdy nie pozwalał na to, aby ktoś
krzywdził jego przyjaciółkę. Wraz z Sasuke dbali o nią, jak o największy skarb
jaki mieli. Byli jej wsparciem w okresie, kiedy została sierotą. Miała zaledwie
szesnaście lat i była zmuszona zamieszkać z dalekim krewnym, na szczęściem w
tym samym mieście.
— Zabiję skurwiela — warknął. — Nie daruję mu. Gdzie on jest? — zapytał
zaciskając mocno zęby.
— Nie rób nic. Po prostu mnie stąd zabierz. — Trzymała kurczowo jego
koszulkę, tak aby nigdzie się nie ruszył. Wiedziała do czego był zdolny w
przypływie gniewu.
Nie chcąc, aby dziewczyna miała mu za coś za złe, po prostu odpuścił, ale
nadal był zły. Nie zastanawiał się jak dowiedziała się o zdradach. Nie chciał
dopytywać. Wiedział, że to i tak w tym momencie dla niej ciężkie.
Gdy weszli do domku, gdzie Sakura wraz z Kakashim zatrzymali się, ujrzeli
zaniepokojonego mężczyznę.
— Kochanie, gdzie byłaś. Martwiłem się o ciebie. — Ewidentnie pokazywał, że
martwił się o nią, ale dziewczyna nie wiedziała czy to kłamstwo, a może prawda.
— Nie waż się jej tak nazywać. — W końcu Hatake zwrócił uwagę na
blondyna, który stał za Sakurą.
— Co on tu robi? — mruknął, patrząc się na niepożądaną osobę w tym
pomieszczeniu. — Co się stało? — Wyciągnął dłoń w jej stronę, ale ona cofnęła
się.
— Nie dotykaj mnie. — Odwróciła wzrok. — Zaczekaj tutaj. Wezmę tylko swoje
rzeczy — zwróciła się do Naruto, który posłusznie kiwnął głową.
Kakashi zdezorientowany patrzył jak jego dziewczyna podchodzi do półki
nocnej i zbiera z niej jej rzeczy. Stał w miejscu jak wryty.
— Sakura, do cholery! Co się dzieje?! — krzyknął na nią. Podszedł, gdy ta
kucała przy walizce, i dotknął jej ramienia. Wyrwała się z jego uścisku.
— Nie dotykaj mnie! — powtórzyła głośniejszym głosem. — Brzydzę się tobą.
Jak mogłeś mnie tak oszukiwać?! — wyrzuciła mu, wstając przy tym i popychając.
— Dlaczego?! Skoro miałeś INNEGO na boku, dlaczego nie skończyłeś naszego
związku? Wykorzystywałeś mnie przez ten cały czas! — Dotknęła swoich ust
czując, że ponownie ciągnie ją na wymioty. — Zostaw mnie w spokoju i jedź do
swojego Iruki — mruknęła ledwie powstrzymując się od pobiegnięcia do ubikacji.
Wyminęła go i zaczęła zbierać resztę swoich rzeczy, pakując je do walizki.
— Sakura, poczekaj. Wyjaśnię ci to. — Zaczął chodzić za nią po całym
pomieszczeniu. — Tak, zdradzałem cię. — Stanął w miejscu i podrapał się po
głowie układając to, co chciał powiedzieć dalej. — To trwa miesiąc. Nie
zerwałem z tobą bo… byłaś moją przykrywką przed ojcem. Przepraszam cię za to.
Tymi słowami zranił ją jeszcze bardziej. Może kiedyś darowałaby mu tę
zdradę, jednak fakt, że była tylko przykrywką mającą ukryć odmienność jej, już
byłego, chłopaka, sprawił, że czuła się jeszcze gorzej niż po dowiedzeniu się o
tym, że Hatake grał w filmach pornograficznych… z udziałem samych mężczyzn.
— Przepraszam? Myślisz, kurwa, że zwykłe przepraszam tutaj wystarczy?! —
krzyknęła na niego.
Zabrała walizkę i poszła do łazienki. Zabrała stamtąd swoje rzeczy, a
następnie wróciła do nich. Postawiła walizkę przy Naruto. Odwróciła się do
Kakashiego i spojrzała się załzawionymi oczami w jego tęczówki.
— Naruto, zostaw nas na chwilę samych — rozkazała, nie odwracając wzroku.
— Jesteś pewna? Może lepiej zostanę.
— Idź. Poradzę sobie.
Naruto posłusznie wyszedł z domku, zabierając ze sobą walizkę.
— Najwyraźniej myliłam się co do ciebie. Zaufałam ci, oddałam się całą sobą
w ten związek, a ty… tak po prostu zdradzałeś mnie. I jestem pewna, że nie
tylko z Iruką. Ale wiesz co? Przynajmniej jakoś sobie dajesz radę jako ten
uległy. Nie dziwię się, że nim jesteś. Z takim małym możesz pomarzyć o
dominacji w tak ważnych produkcjach — mruknęła zgryźliwie i odwróciła się. —
Powodzenia w pracy, Hatake. — Ruszyła w kierunku drzwi nie odwracając się.
Gdy była już na dworze powiedziała krótkie “możemy jechać” i skierowała się
w stronę samochodu Sasuke, którym Naruto przyjechał do niej. Wsiadła tam i
czekała, aż blondyn pójdzie w jej ślady.
><><><><><><
Byli w domku Sasuke kilka minut później. Sakura zatrzymała się niedaleko,
ale nawet nie wiedziała, że jej przyjaciele również przyjechali nad morze. Gdy
weszli do środka, spotkali się z niepokojącym dźwiękiem. Naruto wystraszony
krzykiem dziewczyny pobiegł do jej sypialni, a gdy tam wpadł zastygł w miejscu,
robiąc się czerwony jak burak.
— Kurwa no! — Odwrócił się i zatrzasnął drzwi. Oparł się o nie i uśmiechnął
się pod nosem speszony. — Tylko się zabezpieczcie! — krzyknął uderzając pięścią
w drzwi.
Gdy tylko wszedł do pokoju Hanabi, dziewczyna jak i chłopak pod wpływem
zbyt wielkiego podniecenia nie mogli przestać, a słowa Naruto usłyszeli jakby
bardziej zza tafli wody. Uzumaki poszedł do Sakury nadal uśmiechając się.
— Może lepiej chodźmy na spacer. Tak na jakieś kilkanaście minut, chociaż
nie wiem ile im trzeba czasu. Boję się, że młoda wdała się w Hinatę — szepnął
jej na ucho, a następnie zaśmiał się.
— Głupek! Co się tam dzieje i kto z kim? — zapytała ciekawa tego co się tam
wydarzyło, mimo tego co stało się kilkadziesiąt minut później.
— A wiesz… taki tam nasz przyjaciel, który zwie się Sasuke Uchiha,
wykorzystuje młodszą Hyuugę, ale najwyraźniej jej się to podoba. — Zarechotał
gdy to mówił.
Jego słowa spotkały się z mocnym uderzeniem w głowę ze strony Haruno.
— Hanabi jest z wami? — Dziewczyna wyszła z domu ciągnąc za sobą chłopaka.
— Tak. Hinata ją z nami zaciągnęła. Jak widać na dobre jej to wyszło.
— Skończ — syknęła.
— Oj nie denerwuj się tak. Przepraszam. — Westchnął i podrapał się po tyle
głowy.
Poszli w stronę plaży. Nie opłacało mu się teraz wracać do miasta. Hinata
miała zadzwonić jeżeli chcieliby już wracać, a jeżeli nie było od niej
telefonu, nie było też potrzeby jechania kilkunastu kilometrów na darmo. W
czasie spaceru, Sakura opowiedziała ze szczegółami o co chodziło z Kakashim.
Wszystko ciężko przechodziło przez jej gardło, ale wiedziała, że musi się komuś
wyżalić. Naruto był pod ręką, ale był również jej przyjacielem. Zawsze
zwierzali się sobie nawzajem. Był wkurzony na byłego faceta swojej
przyjaciółki, ale wiedział, że nie może z tym nic innego zrobić, jak jedynie ją
przytulić i powiedzieć kilka słów pocieszenia. Tyle musiało wystarczyć.
><><><><><><
Od wydarzeń nad morzem minęło dwa miesiące. Sasuke po udanej obronie
postanowił zerwać wszelkie kontakty ze swoją tamtejszą kochanką, nie tylko z
powodu zakończenia studiów. Pojawił się również drugi, ważniejszy powód. Była
nim Hanabi. O tym co się zdarzyło tamtego dnia, wiedzieli nadal tylko on,
młodsza Uchiha, Naruto i Sakura. Nie chcieli, aby reszta ich przyjaciół o tym
wiedziała, a w szczególności siostra dziewczyny. Bali się jej reakcji, a raczej
tego czy nie zabiłaby Uchihe. Jednak miesiąc później zaczęli się oficjalnie
spotykać. Tamto popołudnie zbliżyło ich do siebie nie tylko fizycznie, ale i
emocjonalnie. Jednak przez ten czas, kiedy jeszcze nie zerwał z Senju, a
spotykał się z Hyuugą, miał zobowiązania co do tej pierwszej. Dziewczyna
starała się być spokojna, chociaż zazdrość rozrywała ją od środka. Często
wynikały z tego powodu kłótnie, ale w końcu to co było najważniejsze,
zwyciężyło. Było nią MIŁOŚĆ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz